Komentarze (0)
Więc ten tego. Pierwszy raz. To już
.
Miejska ulotność
Chłód lodowatej posadzki drażni ciało
wstaje
wysuszony jak piasek na Saharze
wychodzę
zimny deszcz wciska się w oczodoły
i nie wiem już czy to ja płaczę, czy ktoś do góry
może być późno
ludzkość umarła jakieś 2 godziny temu
pogrążając się w samotności
godziny...
po co komu czas?
tak nic nie znaczy, gdy nic nie ma
miasto jest tak puste,
ze mieszka w nim jedynie zdradliwa mgła
biegnę jakąś niekończącą się ulicą
staje na moment
w oddali błyszczy nazwa
"Życie"
myślę:
"przydałby się jakiś towarzysz w tej mozolnej wędrówce."
nawet gdyby był, byłoby pusto
bo tonąłby we własnych problemach
może naszym jedynym kompanem jest śmierć?
przynajmniej ona przychodzi w potrzebie
zamyślony
widzę ścianę z widniejącym
"end of the road"
jutro już mnie nie będzie
lecz czy będzie jutro?
wstaje
wysuszony jak piasek na Saharze
wychodzę
zimny deszcz wciska się w oczodoły
i nie wiem już czy to ja płaczę, czy ktoś do góry
może być późno
ludzkość umarła jakieś 2 godziny temu
pogrążając się w samotności
godziny...
po co komu czas?
tak nic nie znaczy, gdy nic nie ma
miasto jest tak puste,
ze mieszka w nim jedynie zdradliwa mgła
biegnę jakąś niekończącą się ulicą
staje na moment
w oddali błyszczy nazwa
"Życie"
myślę:
"przydałby się jakiś towarzysz w tej mozolnej wędrówce."
nawet gdyby był, byłoby pusto
bo tonąłby we własnych problemach
może naszym jedynym kompanem jest śmierć?
przynajmniej ona przychodzi w potrzebie
zamyślony
widzę ścianę z widniejącym
"end of the road"
jutro już mnie nie będzie
lecz czy będzie jutro?
W. Ratajczak
bo jest mi źle
i cały świat jest stracony
szkoła, dom, szkoła, dom
mam dosyć w chuj
jebnę to wszystko i wyjadę